Przez ostatnie miesiące rynek przyzwyczaił nas do sytuacji, którą możemy zamknąć w krótkim opisie: klienci w salonach chcą kupić samochód, ale zamówione samochody nie docierają we wskazanym terminie odbioru. Czas oczekiwania na samochód niejednokrotnie przekraczał rok. Zauważyliśmy, że od kilku tygodni stocki dealerów nie świecą już pustkami, ale nadal nie wyglądają jak w złotym roku 2019. Co prawda klient, który jest skłonny do ustępstw w zakresie koloru tapicerki czy niektórych elementów wyposażenia, może znaleźć samochód dla siebie i odebrać go w nieodległej przyszłości. W niektórych sytuacjach samochód może być dostępny do ręki.
Warto zwrócić uwagę na zmieniające się ceny samochodów. Oferent który wygrał w przetargu zobowiązany jest dostarczyć towar po umówionej cenie. W sytuacji, gdy zamówione samochody dotrą do odbiorcy w ciągu kilku miesięcy, utrzymanie ceny jest nie lada wyzwaniem dla dealerów.
Zapytani o tę sytuację dealerzy samochodowi zwracają uwagę, że znacząco zmniejszyła się frekwencja odwiedzin klientów w punktach sprzedaży samochodów. Zaś ci, którzy przychodzą i decydują się na zakup, najchętniej realizują go w formie transakcji gotówkowej.
Zewnętrzne czynniki takie jak wojna w Ukrainie i wysoki koszt pożyczonego pieniądza, każą przypuszczać że najbliższe półrocze nie przyniesie zmiany w tej sytuacji.