Skończył się czas COVID-19, ale przyszedł czas wysokiej inflacji, powszechnych podwyżek i każdy z nas szuka oszczędności wszędzie, gdzie to tylko możliwe. Niejedna osoba będzie się pewnie zastanawiać, czy w tym roku wykupić ubezpieczenie NNW Szkolne swojemu dziecku, czy lepiej zaoszczędzić i liczyć na łut szczęścia.
Nie warto jednak rezygnować z ubezpieczenia szkolnego, ponieważ wypadki mogą zdarzyć się nie tylko w szkole, ale też w domu, podczas nauki zdalnej, na placu zabaw czy choćby podczas wyjazdu na ferie. Warto zwrócić uwagę na fakt, że coraz więcej ubezpieczycieli potwierdza swoją odpowiedzialność w zakresie urazów doznanych w czasie uprawiania sportów wyczynowych. Rodzice mogą dopasować ubezpieczenie do swoich potrzeb i aktywności swojego dziecka wybierając jeden z kilku dostępnych wariantów ubezpieczenia.
Standardem rynku stały się rozbudowane i kompleksowe programy, których zakres rozszerzony został min. o takie rodzaje ryzyka jak: OC w życiu prywatnym, hejt, poważne zachorowania czy pobyt w szpitalu w wyniku choroby.
Poza tym rynek przyniósł niewiele zmian w „wymyślaniu” nowych, niekiedy dziwnych rodzajów ryzyka ubezpieczeniowego.
W tym roku widoczna jest tendencja zwyżkowa dotycząca stawek oferowanych w ubezpieczeniach szkolnych. Zauważalny trend, to proponowana podwyżka składki o 10-15% w porównaniu z zeszłym rokiem. Spowodowane jest to przede wszystkim tym, że wielu dostawców odnotowało duże wzrosty wypłat świadczeń w związku z ryzykiem uszczerbku na zdrowiu, ale również z powodu poważnego zachorowania (sepsa, bolerioza), czy pobytu w szpitalu w wyniku choroby. Pokazuje nam to, że tendencja włączania do zakresu ryzyka pozawypadkowego nie wpływa na polepszenie rentowności programów i tym samym ubezpieczyciele zbyt wiele na nich nie zarobili – stąd proponowane podwyżki składek.
Zastanawiąjącym się nad sensownością wykupienia takiego ubezpieczenia warto przypomnieć kampanię reklamową jednego z dużych dostawców ubezpieczeniowych, której hasłem była fraza: LICHO NIE ŚPI.